Robimy świąteczne ciasteczka. Najpierw ciasto, potem wypiekanie i na końcu to co najfajniejsze czyli ozdabianie. Tym razem rodzice dali mi takie śmieszne kolorowe lukrowe pisaki.
Po tym wszystkim zaczęliśmy jeść ciasteczka. Chyba trzeba będzie zrobić nowe świąteczne ciasteczka;)
Mieliśmy też dynię na haloween. Jak co roku Tatuś ją wyciął, wydłubał i usmażył z niej pyszne placuszki które najbardziej smakują mamie.
Ja też wprawdzie zjadłam ale szału nie było, wolę zdecydowanie ziemniaczane placki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz