wtorek, 31 maja 2016

31 Maja 2016. Moje pierwsze słuchawki.

Z okazji zbliżającego się wielkimi krokami dnia dziecka oraz za wzięcie udziału w ZUCH-u rodzice razem z prababcią postanowili kupić mi moje pierwsze słuchawki z odtwarzaczem muzyki MP3 czy jakoś tak. Najważniejsze jest to, że mogę słuchać moich ulubionych piosenek wszędzie i nikomu nie przeszkadzam.



No z tym drugim to może nie do końca. Po dwóch godzinach zabawy słuchawkami mama stwierdziła, że nie przemyślała efektów dźwiękowych związanych z moim śpiewem. Było minęło jak to się mówi.



Słuchawki są super i nie wiem czy zwróciliście uwagę co mają narysowane. Kto zgadnie co to za postacie ?


poniedziałek, 30 maja 2016

30 Maja 2016. Moje dzieła z lodówki.




Moi rodzice pokazują mi jak bardzo doceniają moje prace plastyczne.
Na pewno wolą moje dzieła od porysowanych drzwi lodówki
jak widać na załączonym obrazku.





Niestety moje niesamowite obrazy wiszą obok przepisu mamy na koktajl odchudzający. Jednak wiem, że koktajl jest dla mamusi bardzo ważnym elementem dnia więc liczę, że to samo tyczy się moich rysunków.



niedziela, 29 maja 2016

29 Maja 2016. Miasto Gniew.

Zwiedziliśmy gotycki zamek postanowiliśmy obejrzeć okolicę tego niesamowitego miejsca.

Gniew to jedno z najpiękniejszych nadwiślańskich miasteczek, gdzie krocząc ulicami ma się wrażenie zatrzymanego czasu.  Jest to miejsce pełne wąskich i krętych uliczek, tajemniczych zakamarków. Niesamowitych rzeźb i figur podkreślających niesamowity klimat miasteczka.


Pierwsza rzecz jaką spotkaliśmy to strażnik pilnujący skarbu Radziwiłłów. Znajduje się on w Ogrodzie Historii niedaleko pobliskiej parafii.

Można w nim stanąć przy dwumetrowej zapałce, zajrzeć przez dziurkę od klucza w kamiennych drzwiach. Poznałam też misia Maciusia i jego legendę ale resztę  musicie doczytać sami.




Na sam koniec zwiedzania zrobiłam romantyczne zdjęcie rodzicom. Idealne na konkurs najbardziej zakochani i romantyczni rodzice wszech czasów. Bleh...

29 Maja 2016. Zamek Gniew.

Dzisiaj rodzice zabrali mnie do kolejnego zamku na szlaku naszych rodzinnych wycieczek.
Dzisiaj odwiedziliśmy zamek w Gniewie. Zamek zbudowany przez Zakon krzyżacki na planie czworoboku. Swoistego rodzaju twierdza rycerzy, mnichów, królów, hetmanów i starostów, słynący z turniejów rycerskich i zaciętych bitew. Dużo mniejszy niż ten w Malborku ale i tak bardzo malowniczy.




Podróż zaczęliśmy od zamkniętego dziedzińca, następnie przewodniczka przeprowadziła nas przez salę tortur, duchów i kościotrupów. Trochę straaaaaszne, chociaż zawodzenia przypominały odgłosy z patio, gdzie bawię się z przyjaciółmi.

Razem z mamusią musiałyśmy zwiedzić wszystkie zakamarki. Oczywiście poza tymi gdzie się nie zmieściłyśmy. Były prawdziwe zbroje rycerzy i manekin konia z jeźdźcem.Jak nikt nie widział pozwolono mi poleżeć na królewskim łożu wypoczynkowym.
Pani przewodnik zaprowadziła nas do kaplicy i pokazała nam komórkę gdzie trzymano grzeszników czy jakoś tak. Rodzice próbowali mi wmówić, że to miejsce dla niegrzecznych dzieci....  już im uwierzyłam. Chociaż poczułam ulgę jak stamtąd wyszliśmy :))
Wycieczka całkiem przyjemna i na szczęście mieliśmy duży zapas jedzenia. Podróże może i kształcą ale przede wszystkim pobudzają apetyt.



niedziela, 22 maja 2016

22 Maja 2016. Wypad rodziców.

Rodzice, ci wspaniali ludzie na których tak liczę codziennie po 6 latach naszego wspólnego życia zostawili mnie na weekend z Dziadkami z Warszawy.

Postanowili pojechać sami, beze mnie i jeszcze dobrze się bawili. Nie powiem, ja bawiłam się świetnie z dziadkami, impreza była taka, że nawet buciki zgubiłam ;))
Nie miałam czasu tęsknić nawet ale ciiiiii tego rodzicom nie powiem. Poniżej dowody zbrodni przeciw małoletniej księżniczce.

Heheh tak naprawdę to się cieszę, że mieli wreszcie chwile dla siebie. Widać, że odpoczęli, są tacy wypoczęci, szczęśliwi i zrelaksowani. No to czas wracać do swojego kochanego dziecka :)))))) Starczy tego byczenia się.



piątek, 20 maja 2016

20 Maja 2016. Politechnika Gdańska I C.

Kolejna szkolna wycieczka tym razem pod hasłem naukowym " Fizyka dla smyka".

Wydział Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej w ramach Pomorskiego Festiwalu Nauki zaprosił naszą klasę na wycieczkę po fascynującym świecie fizyki.




Zajęcia miały formę wykładu z pokazami, widzieliśmy między innymi zasadę działania mieczy świetlnych. Tata by się ucieszył. Po wykładzie obejrzeliśmy lot balonu przez parę pięter. 





Potem podzielono nas na grupy i dokonywaliśmy własnych doświadczeń z zakresu fizyki i chemii. Były takie dotyczące elektryczności, mieszania kolorów, baniek mydlanych, ciepła naszego ciała i zmian kolorów.













Następnie przerwa na jedzenie i na zajęcia matematyczne gdzie rozwiązywaliśmy sudoku, rozpracowywaliśmy rożne szyfry i tworzyliśmy geometryczne zwierzątka. Fajna zabawa.



Tym bardziej, że moja Mama zgodziła się pojechać z nami, pilnowała Nas, wspierała a przede wszystkim bawiła się w japońskiego turystę robiąc nam mnóstwo zdjęć.


niedziela, 8 maja 2016

8 Maja 2016. Śpioszek Natalia.

Niedzielny poranek.
Mogę liczyć na przychylność rodziców.
Są tacy wspaniali i kochani,
dbają o moją szkolną reputację nie robiąc mi kompromitujących zdjęć w łóżku.
Nie miał też z tym nic wspólnego fakt,
że w niedzielny poranek rodzice wstali wcześniej niż Ja
i nie mogli patrzeć jak spokojnie sobie śpię.
Miłych snów....


wtorek, 3 maja 2016

3 Maja 2016. Las w Redzie.


Wybraliśmy się na spacer po redzkim lesie. Dużo się zmieniło, ponura, szara aura zniknęła. Pojawiło się dużo zieleni, roślin które dzielnie sprawdzałam w moim zielniku. 


Przed wejściem do lasu odwiedziłam plac zabaw, w końcu żadnemu nie przepuszczę. Rodzice coś przebąkiwali o tym, że ma mi się to zmienić z biegiem lat.


niedziela, 1 maja 2016

1 Maja 2016. Grill Wyspowo.

Jest święto pracy. Tata ma wreszcie jakieś wolne dni, Wujek Rafał zgłosił gotowość do wspólnej zabawy. 


Zadzwoniliśmy też do naszych sąsiadów i mojej przyjaciółki Natalki. Zgodnie i nieco rodzinnie postanowiliśmy udać się jak typowa polska rodzina na grilla. Mama przygotowała pyszności do jedzenia, Tata przywiózł nas na miejsce i rozpalił grilla.



Starsze dziewczyny przygotowały oryginalny stół z kucykowym obrusem. Co prawda w domu myśleliśmy, że mamusi odbiło żeby brać obrus na grilla, potem szybko zmieniliśmy zdanie :))) 


Bawiliśmy się, jedliśmy, spacerowaliśmy, Piotrek i reszta chłopaków poszli postrzelać z karabinu Taty a wujek robił zdjęcia dokumentalne. Święto pracy uczczone leniuchowaniem w najlepszym wydaniu.