sobota, 31 października 2015

31 Października 2015. Halloween.

Jak co roku  Tata robi mi piękną dynię na Halloween.
W tym roku miała być straszna i przerażająca.
Tylko nie wiem czy chodziło o dynię czy o mnie ;)

niedziela, 25 października 2015

25 Października 2015. Puszczam bańki.

Niedziela, czas wracać do domku. Jeszcze zdążyliśmy pojechać na spacer na Stare Miasto. Wujek Rafał nawet do nas dołączył. Było zimno, wietrznie i paskudnie.

Zupełnie jakby pogoda chciała mi pokazać, 
że czas wracać do domku. 
Wszyscy byliśmy jednak twardzi i przeliśmy całą starówkę. 
Na Krakowskim Przedmieściu stał sobie niepozorny staruszek z kolorowym basen i przyrządami do puszczania baniek. Bańki były ogromne, kolorowe i było ich pełno. Staruszek był jak ze snów. 
Taki czarodziej co pozwala dzieciom spełnić marzenia. 
I moje też spełnił. Mogłam sama puścić bańki. 
To było magiczne. 

sobota, 24 października 2015

24 Października 2015. Czołgi, samoloty i Ja.

Mieliśmy pojechać do kina na super trójwymiarowy film. Niestety okazało się że kino nie posiada seansów dla dzieci. Jednak Dziadek się nie poddał.














Na pocieszenie były lody a potem wizyta w zbrojowni.
Tak to nazwałam, było tam pełno czołgów, samolotów, pocisków dalekiego rażenia czy jakoś tak. Nawet był czołg którym Dziadek jeździł jak był młody. To baaardzo stare dzieje ;)


Nawet próbowaliśmy z Dziadziusiem wejść do samolotu od spodu, niestety nie udało nam się.  Czułam się trochę jak w tych magicznych wojennych filmach co to rodzice oglądają jak pójdę spać.

piątek, 23 października 2015

23 Października 2015. Centrum Nauki Kopernika.

Tata pojechał sobie na weekendowe strzelanie.My odwiedziłyśmy dziadków w Warszawie. 
Pierwszym punktem programu było Centrum Nauki Kopernik. Miejsce przybliżające dzieciom prawa fizyki, chemii, biologi, techniki i  wielu innych niezrozumiałych dziedzin nauki. 




Mnie najbardziej podobały się dwie rzeczy. Pierwszą był robot tworzący wiersze. Uroczy na zewnątrz i mądry elektronicznie wewnątrz.





Drugą rzeczą było zrobienie z materiałów wtórnych rzeczy która będzie przeleci przez powietrzny tunel. Dziadek Marek i mama bardzo mi pomagali. Wspólnymi siłami stworzyliśmy coś co nie tylko latało ale i nie chciało wylecieć z tego tunelu. Mamusia musiała to popchnąć wielkim drągiem żeby wyleciało :))) 






Dziadek przez cały pobyt w centrum próbował mi coś tłumaczyć, pokazać jak działa, nawet składaliśmy razem logiczne układanki. Jednak wiecie sami jak to ze mną jest. Muszę być wszędzie :)
Było odlotowo. Potem pojechaliśmy na pizzę i dołączyła do nas Babcia Kasia. Zjedliśmy, pojechaliśmy do domku i spędziliśmy miły, sympatyczny i dłuuuuugi wieczór razem.

środa, 21 października 2015

21 Października 2015. Wszystkiego najlepszego Stryjeczny Dziadku :)

Dziś są Twoje urodziny Stryjeczny Dziadziusiu. Wiem że niedługo się zobaczymy na imprezie.
Jednak chcę ci życzyć wszystkiego co najlepsze. Dużo, dużo zdrowia. Spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń. A tu coś ode mnie :))



niedziela, 18 października 2015

18 Października 2015. Pudłaczek.

Z ostatniego malowania przedpokoju zostało nam dużo farby i gipsu.
Tata wpadł na genialny pomysł tworzenia różnych rzeczy z gipsu.
Na pierwszy rzut zrobiliśmy postać
z ostatnio oglądanej bajki: PUDŁAKA.
Kolorowy stwór z pudełek.

sobota, 17 października 2015

17 Października 2015. Spacer po lesie.

Wybraliśmy się na spacer po redzkim lesie. 
Uzbrojeni w aparat fotograficzny, lizaki i jabłka ruszyliśmy na kolejną przygodę. 




Mieliśmy nawet własną czarną przybłędę. 
Spotkaliśmy pieska, który szedł z nami przez cały las. 
Tak jakby myślał, że się zgubiliśmy
i potrzebujemy pomocy ze znalezieniem wyjścia.
Tata znalazł ogromnego grzyba jadalnego, 
prawdziwek albo borowik szlachetny. 

piątek, 16 października 2015

16 Października 2015. Moja pasja.


Kolejny tydzień za mną i wreszcie nadszedł piątek, 

To oznacza że tatuś wraca z pracy i jedziemy na konie:)
Jest coraz zimniej, 
na szczęście w stadninie mają zadaszone tory do jazdy konnej. 
Dzięki temu mogę dalej uprawiać mój ulubiony sport :)))

czwartek, 15 października 2015

15 Października 2015. Nowa manufaktura lizaków.

Na naszym osiedlu otworzyli manufakturę robienia lizaków. Dzisiaj udało nam się załapać na pokaz jak się takie kolorowe lizaki robi. Dzieci które chciały mogły same zrobić sobie własnego lizaka. Super sprawa. Mama śmiała się, że dawno nie widziała mnie takiej skupionej ;)))

środa, 14 października 2015

14 Października 2015. Ślubowanie na pierwszoklasistę.

Dzisiaj wielki dzień. Ślubowanie pierwszych klas w mojej szkole.

Były oficjalne zdjęcia klas. Występy poszczególnych klas. Ślubowanie na pierwszoklasistę przez Panią Dyrektor. Od dzisiaj jestem oficjalnie pierwszakiem :))) Uczniem SP2 w Redzie.




Było mi niezmiernie miło, byli ze mną Mama, Tata - który robił za fotografa i kamerzystę, Babcia Maria i Dziadek Rysiek. Dziadkowie z Warszawy kibicowali mi na odległość.



Momentami było bardzo oficjalnie, a momentami całkiem szalenie.
Wygłupiałyśmy się z dziewczynami, tylko do ważnych i wzniosłych chwil. Wtedy trzymałyśmy fason i czapki żeby nam nie pospadały.


Mama tylko jakoś tak płaczliwie wyglądała na koniec i coś mamrotała, że rosnę i rosnę nawet nie wie kiedy....

piątek, 9 października 2015

9 Października 2015. Dziewczynka w różowym płaszczyku.


Płaszczyk od Babci Marii niestety robi się  za mały. 

To już chyba jego ostatnie ubranie. 
Oczywiście co dzieje się w takich momentach ? 
Mama dostaje fotograficznej manii i robi setkę zdjęć. 
Potem wybiera jedno na pamiątkę. 
Ach, te sentymenty.

poniedziałek, 5 października 2015

5 Października 2015. Kartonowe dzieła.


Kartonów mamusia trochę zostawiła, 

więc mogłyśmy sobie po nich pomalować. 
Wyszły kolejne kolorowe i niesamowicie sympatyczne stwory. 

Co tutaj widzicie moi kochani ??

niedziela, 4 października 2015

4 Października 2015. Eksperyment solny.


Parę tygodni temu, Tata postanowił zrobić ze mną eksperyment solny. Powiedział, że wyhodujemy własne kryształki soli. Przygotowaliśmy wszystko i zostawiliśmy słoik z eksperymentem na parę tygodni. 

Zobaczcie co nam wyszło. Tata miał rację, Piękny kryształ soli i to własnej produkcji :)))

sobota, 3 października 2015

3 Października 2015. Sobota w domu.


Dzień spędzony w domu i na kupowaniu nowej farby  do pomalowania ścian w przedpokoju. Wszystko zaczęło się tak.... Mamusia chciała mieć nowe meble w przedpokoju. Tata spełnił jej życzenie i je kupił. Potem siedział pół dnia i je skręcał. 


My w tym czasie dobrze się bawiłyśmy kartonami po meblach. Sami możecie podziwiać. Mało tego urządziłyśmy sobie przebieranki "butowe". Do twarzy mi w kowbojkach mamusi. No dobra rozpisałam się. Tata skręcił meble i zaczął wynosić stare. Wtedy nastąpił dramat brudnych ścian ;)))


Jechaliśmy po farbę i razem z mamusią odmalowałam cały przedpokój. Spokojny sobotni dzień z kaprysami mamy. Dobrze że tak rzadko coś chce :))))


piątek, 2 października 2015

2 Października 2015. Mój mały kucyk.


Jak co piątek tata zabrał mnie na jazdę konną. 

Trzydzieści minut czystej przyjemności. 
Uczę się coraz nowych rzeczy. 
Czuję się coraz pewniej jeżdżąc. 
Nie wyobrażam sobie piątku bez jazd konnych. 
No chyba że gdzieś wyjeżdżamy :))))