Zupełnie jakby pogoda chciała mi pokazać,
że czas wracać do domku.
Wszyscy byliśmy jednak twardzi i przeliśmy całą starówkę.
Na Krakowskim Przedmieściu stał sobie niepozorny staruszek z kolorowym basen i przyrządami do puszczania baniek. Bańki były ogromne, kolorowe i było ich pełno. Staruszek był jak ze snów.
Taki czarodziej co pozwala dzieciom spełnić marzenia.
I moje też spełnił. Mogłam sama puścić bańki.
To było magiczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz