środa, 21 września 2011

16 Wrzesień. Fryzjer.

Wreszcie Kochana Mamusia zaciągnęła mnie do fryzjera, było miło i sympatycznie póki pani nie podeszła z nożyczkami i nie zaczęła psuć mi mojego artystycznego image. Trochę się podarłam ale niewiele to zmieniło w kwestii wizji rodzicielskiego obcinania grzywki i efekt jest opłakany - sami zobaczcie :)













Z rozpaczy ubrałam nawet czapeczkę robioną na drutach z różyczką tylko jeszcze pierścionka spełniającego życzenia mi brakuje ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz