Przez krótką chwilę miałam w sobie coś rycerskiego - zakuty łeb zdobiony hełmem. Przymierzałam wianki i piękne suknie. Wywijałam mieczem, brałam udział w tworzeniu zbroi w zakładzie kowala.
Najlepsze jednak były zajęcia z garncarstwa. Sama - no dobra przy pomocy tego przemiłego Pana - mogłam stworzyć wazonik dla Mamy. Ja się babrałam w błocku a rodzice się cieszyli i mi kibicowali. Rewelacja mówię Wam ;)))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz