Pogoda znowu dopisuje, czas to wykorzystać. Postanowiliśmy uprawiać sporty wodne.
Po dobiciu do brzegu Tatuś wziął mnie na kajak. To dużo przyjemniejsze, tutaj moim zadaniem jest podziwianie widoków, zamaczanie małych rączek w wodzie i kierowanie gdzie chcę płynąć.
Namówiłam Tatę na wspólną kąpiel i krabowe wyścigi do brzegu. Nie wiem tylko czemu jak chciałam wejść do jeziora Tata robił miny jak różowy kucyk z mojej ulubionej bajki. Trochę mnie to przeraziło, nawet myślałam, że ma jakiś atak. Na szczęście jak weszłam do wody to mu przeszło :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz