
Dwa dni temu padało, teraz jest ciepło i słonecznie stwierdziliśmy wspólnie, że to czas na grzybobranie. Wstaliśmy "wcześnie" rano - na Dziadków to i tak bardzoooo rano i ruszyliśmy w stronę lasu pełnego grzybów.

Po ponad trzech godzinach łażenia okazało się, że jedyne grzyby jakie znaleźliśmy to pełno kurek, parę prawdziwków i podgrzybki. Najważniejszy był nowo zakupiony koszyk mamy,który wbrew obawą Tatusia był jednak potrzebny :))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz