Zabrałyśmy prababcię do fryzjera, jak zwykle do naszej ulubionej Pani Moniki. Okazało się, że w salonie fryzjerskim jest praktykantka. Ta miła Pani dostała zadanie zrobienia mi na głowie masy loków. Czułam się jak mała księżniczka.
Burza loków na głowie powiększała się z minuty na minutę. Mama tylko się śmiała, że nie widziała jeszcze mnie tak spokojnie siedzącej. Jakby mnie w kamień zamienili.
Cierpliwość jednak się opłaca - sami zobaczcie.
środa, 16 grudnia 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz