Główna niespodzianka będzie dopiero w sobotę. Dzisiaj taka mała mikołajkowa niespodzianka czyli odwiedziny Dino Parku na warszawskich błoniach stadionu.
Zjedliśmy z Dziadziusiem śniadanie i pojechaliśmy na wycieczkę. Dotarliśmy na miejsce, ogromny namiot wypełniony dinozaurami. Dinozaury się poruszały, ryczały i były dość straszne.
Odważnie wkroczyłam w ich świat uzbrojona w mamę i Dziadka. Z jednym nawet się ścigałam, niestety przegrałam w tym biegu. W końcu on miał setki miliony lat na treningi ;) Nie zabrakło też malowania buziek - jak widać miauuuu.
Na niektórych dinozaurach można było nawet jeździć i nimi sterować. Mama z Dziadkiem się śmiali że pani która uruchomiła mi dinusia musiała mu najpierw włożyć rękę w zadek. Co prawda, to prawda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz