Po nocnym szaleństwie przyszedł czas na spanie a potem na brutalną pobudkę z samego rana.
Mamusia była mało pocieszona że o 6:30 oboje z Aleksem byliśmy już na nogach, trudno, każdego szkoda. Mnie i Aleksowi szkoda było czasu na sen. Jednak wspólne wylegiwanie się w pościeli to już co innego :)
sobota, 13 grudnia 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz