Wieczorem na osiedlu postanowiliśmy zużyć zimne ognie, które zostały z sylwestrowej nocy szaleństw.
Ładnie to wygląda, dookoła ciemno a ja świecę jak mała pochodnia. Mogłam machać, robić różne figury i byłam bezpieczna bo baaardzo widoczna w ciemnościach ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz