czwartek, 18 lutego 2016

18 Lutego 2016. Kazimierskie wąwozy.

Kochana Mamusia postanowiła,  że kolejny dzień w Kazimierzu Dolnym rozpoczniemy od malowniczej krótkiej wycieczki po wąwozie o wdzięcznej nazwie: "Norowy Dół". Zaczęło się niewinnie. Przeszliśmy przez wąwóz podziwiając dzieło matki natury.

Czułam się jak w zaczarowanym lesie, czekałam tylko na krasnale, elfy i małe latające wróżki. Niestety się nie pojawiły. Pojawił się natomiast szatański pomysł w głowie Mamy.


Idziemy dalej zobaczyć następne wąwozy i ruiny zamku. Szliśmy, oglądaliśmy kolejne naturalne dzieła i niezwykle powyginane korzenie drzew. Szliśmy, i dalej szliśmy.








Dotarliśmy nawet do miejsca gdzie podobno nawet Mama nigdy nie była. Wracaliśmy już do miasta kiedy na drodze stanął nam wąwóz, uznawany za najpiękniejszy "Wąwóz Korzeniowy". Zgadnijcie co powiedziała Mama ?!! Idziemy to już ostatni!

Fakt że było warto. Wchodząc do niego ma się wrażenie wejścia w świat powieści Tolkiena. Tak mówią rodzice. Wierzę bo muszę.


Cała, krótka wycieczka, którą wymyśliła moja ukochana rodzicielka zajęła nam parę ładnych godzin. Przeszliśmy tego dnia 19 kilometrów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz